Dzień pierwszy, 8 marca 2004.
„Dziś rozpoczynamy rekolekcje. Pierwsze myśli jakie nasuwają się w drodze do kościoła to „znów jakiś ksiądz będzie przynudzał”. Potem okazało się, że wyjął z kieszeni fistaszka i powiedział, że każdy z nas jest takim fistaszkiem”. Anita II G
”Rekolekcje prowadził „przesympatyczny” franciszkanin, świetnie nawiązywał z nami kontakt. Po śpiewie zaczął przekazywać nam swoją filozofię przyrównując fistaszka do człowieka. Na początku wydawało mi się to dziwne i zabawne, ale patrząc głębiej, można dostrzec iż mamy wiele wspólnego z takim małym pozornie wyglądającym orzeszkiem. Otóż fistaszek, tak jak i my — ludzie, na wierzchu jest okryty skorupą (czasem twardszą, czasem miększą, ale zawsze coś na sobie ma). Dopiero po skruszeniu jej pokazujemy całego siebie. (...) Wydaje mi się, że każdy dziś z kaplicy wyszedł troszkę lepszy i patrzy na drugiego człowieka z innej perspektywy. Ja osobiście jestem zadowolona i mam nadzieję, że jutro będzie też interesująco”. Weronika II F